- autor: RBK, 2010-04-06 15:03
-
W rozegranym dzisiaj meczu juniorów TG Sokół uległ drużynie Sawy Sonina 1:4 (0:1).
Mecz odbył się na stadionie w Trzebusce.
Trzeba przyznać, że pomimo niekorzystnego rezultatu, nasza młodzież całkiem przyzwoicie zagrała, szczególnie w pierwszej połowie.
W pierwszych 45 min. pomimo silnego wiatru, który pomagał przyjezdnym, to Sokół dyktował warunki, momentami zamykając przeciwnika na ich połowie. Nasza drużyna grała z determinacją i rozmachem ale niestety brakowało skuteczności. Należy pochwalić tutaj również bramkarza Sawy, który poza pierwszą interwencją wyczyniał cuda na bramce, broniąc strzały z bliskich jak i dalszych odległości.
Goście ustawili się na grę z kontry, lecz niewiele im z tego wychodziło, gdyż poprawie grała nasza defensywa.W końcu jednak udało im się wykorzystać brak koncentracji naszych obrońców i oddając w zasadzie pierwszy strzał na naszą bramkę zdobyli gola. Po tym zdarzeniu nasi juniorzy ruszyli natychmiastowo odrabiać straty. Niestety skuteczność tego dnia nie była silną stroną TG Sokoła. Do przerwy wynik już nie uległ zmianie.
Po przerwie ruszyliśmy znowu z impetem na przeciwnika. W 50 minucie strzał z rzutu wolnego z okolicy 30 metrów oddał Piotr Dec lecz piłka zamiast w bramce wylądowała na poprzeczce. W końcu po szybkiej kontrze bramkę dla TG Sokoła zdobył Kacper Nowak popisując się technicznym strzałem z bocznej strefy boiska.
Od tego momentu mecz bardziej się wyrównał i goście zaczęli coraz częściej zagrażać bramce w której stał nasz "portero" Krystian Dec. Po kilku niewykorzystanych sytuacjach z jednej i drugiej strony, można było przypuszczać, że mecz zakończy się remisem. Jednak nadeszła 84 minuta. Wydawałoby się niegroźny rzut wolny z okolic środka boiska wykonywali goście. Piłka poszybowała w nasze pole karne i niezdecydowanie naszej defensywy spowodowało, że dotarła ona do zawodnika gości który znajdował się na 5 metrze. Nie pozostało mu nic innego jak tylko przyłożyć nogę i goście ponownie wyszli na prowadzenie. Dwie minuty później było już 3:1. Sawa wyszła z szybką kontrą i w sytuacji sam na sam nasz bramkarz nie miał nic do powiedzenia. Podobnie było przy czwartej bramce. Należy dodać, że w 90 minucie po rzucie wolnym w wykonaniu Kacpra Nowaka piłka ponownie ostemplowała poprzeczkę.
Podsumowując, wynik zdecydowanie gorszy niż sama gra. Brak skuteczności i szczęścia spowodowały, że dzisiaj to goście wracali zadowoleni do domu.
Już jednak w sobotę okazja na poprawienie sobie humorów. Nasi juniorzy grają ponownie "u siebie" z drużyną z Kosiny. Już teraz wszystkich serdecznie zapraszamy na ten mecz.